Nound
2010-04-26 12:36:16 UTC
Witam,
Jestem posiadaczką Citroena C3 z 2004 roku, lakier metalik - kilka
mieś temu miałam bliskie spotkanie z sarenką. ASO w Krakowie
naprawiało auto (zresztą z wieloma perypetiami) i m.in. polerowali i
nakładali lakier bezbarwny (albo coś w tym stylu) na maskę - nie
wymagała ona lakierowania a jedynie zniwelowania drobnych rysek.
Wczoraj po umyciu auta okazało się, że w miejscu gdzie "narobił" gołąb
zaczął złazić/pękać/kruszyć się lakier i powstał matowy chropowaty
ślad po odchodach ptaka ... zastanawia mnie czy to normalne?
Często miałam w różnych miejscach zafajdane przez ptactwo auto i nigdy
nic podobnego nie miało miejsca ani na dachu ani na drzwiach. W ub.
roku zdarzyło się nie raz, że ptak narobił na wspomnianą maskę i nic
się nie stało ...
Proszę o informację czy to komuś się przytrafiło z oryginalnym
lakierem czy to możliwe, że nałożyli jakąś tandetę na maskę i stąd
taki efekt. Nie byłam zadowolona z naprawy w tym ASO, kilka razy
poprawiali swoją nędzną robotę więc zrozumiałe są moje podejrzenia, że
zrobili jakąś fuszerkę...
Pozdrawiam
Monika
Jestem posiadaczką Citroena C3 z 2004 roku, lakier metalik - kilka
mieś temu miałam bliskie spotkanie z sarenką. ASO w Krakowie
naprawiało auto (zresztą z wieloma perypetiami) i m.in. polerowali i
nakładali lakier bezbarwny (albo coś w tym stylu) na maskę - nie
wymagała ona lakierowania a jedynie zniwelowania drobnych rysek.
Wczoraj po umyciu auta okazało się, że w miejscu gdzie "narobił" gołąb
zaczął złazić/pękać/kruszyć się lakier i powstał matowy chropowaty
ślad po odchodach ptaka ... zastanawia mnie czy to normalne?
Często miałam w różnych miejscach zafajdane przez ptactwo auto i nigdy
nic podobnego nie miało miejsca ani na dachu ani na drzwiach. W ub.
roku zdarzyło się nie raz, że ptak narobił na wspomnianą maskę i nic
się nie stało ...
Proszę o informację czy to komuś się przytrafiło z oryginalnym
lakierem czy to możliwe, że nałożyli jakąś tandetę na maskę i stąd
taki efekt. Nie byłam zadowolona z naprawy w tym ASO, kilka razy
poprawiali swoją nędzną robotę więc zrozumiałe są moje podejrzenia, że
zrobili jakąś fuszerkę...
Pozdrawiam
Monika