Rafal VFR
2004-07-02 10:04:49 UTC
Czesc
Na poczatku mojej opowieisci, zaznaczyc pragne, ze juz niejednokrotnie
staralem sie znalezc jakies opinie, recenzje - z reguly byly takie, ze to
raczej kiepski olej ale na pytanie dlaczego ktos tak sadzi zawsze cisza -
zly bo zly. Posiada certyfikaty, VW, Chryslera itd wiec niby tak zly nie
powinien byc, chcialem w to wierzyc bo cena za polsyntetyk naprawde byla
atrakcyjna. Pisalem @ do VW w Poznaniu jak sie odbywa nadanie takiego
certyfikatu no ale jakos nikt nie wiedzial, korespondencja byla nie mna
temat ...
Tak minely ponad 4 lata jak stosuje ten olej, wczesniej auto bylo dosc
gruntownie naprawiane, wiec mozna powiedziec, ze jakis obraz tego co bylo
wczesniej - jest znany. Mechanik moj to rzetelny i dobry fachowiec - udalem
sie wiec dzis do niego - a probelm byl dla mnie dziwny i nastepujacy.
Wyciagam bagnet od oleju - auto stalo cala noc - poziom za wysoki, wkladam
jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i za ktorym razem okazuje sie ze
poziom jest juz na min. Dolewam oleju a jego poziom ciagle za niski. I tak w
kolo macieju. Dolalem juz chyba ze 2 litry i ciagle nic. To opis mocno
skrotowy, kombinacji i testow na rozne sposoby bylo oczywiscie wiecej.
Zaniepokojny takim stanem rzeczy najpierw chcialem zdjac miske olejowa -
myslalem ze miarka po prostu gdzies sie haczy, gdzies zakreca albo cos.
Wczoraj pomiary i dolewki doszly do maximum bezsensu, zona jutro wyjezdza na
wakacje, wiec chcac nie chcac pojechalem do mechanika, choc nie cierpie
placic za cos co moge zrobic sam.
Najpier widzialem wileki usmiech i niedowierzanie ale kiedy sam zaczal
sprawdzac i sam dolal olej troche mu sie powaznie do sprawy podeszlo.
Przyczyna - mega szlam w misce olejowej. Doskonale zdaje sobie sprawe ze
jego wytworzenie zaley od kondycji silnika samej jazdy, czestotliwosci
uzywania auto, jednak to co tam bylo raczej nie tlumaczy nic.
Okazalo sie ze rurka ktora prowadzi bagnet byla juz w szlamie (stam szlamu
byl tak wysoki, choc i rurka schodzi dosc nisko) i olej po prostu nie mogl
tam dotrzec. Za pierwszym podejsciem do pomiaru stan byl ok za drugim kiedy
czesc oleju zostala juz wytarta na szmacie stan byl juz ciut mniejszy i im
dluzej to trwalo tym oleju na miarce bylo mniej.
Na tej podstawie wlasnie doszedlem do wniosku ze tak jak nawlasnej skorze
przekonalem sie ze Debica Presto + to jedne wielkie gowno tak samo sprawa ma
sie polskiego oleju. Jest mi w sumie przykro, bo liczylem, ze Lotos zly nie
jest,ze cos u nas drgnelo, jednak fakty i moje oczy mowia same za siebie.
Mam w tej chwili wlany MObil - mineralny za 5000 mam przychac na zmiane - co
oczywiscie zrobie.
Wiecej polskiego smiecia do silnika nie wleje.
Az zal mnie sciska gdzie on jeszcze z tym swoim szlamem nie dotarl i czego
jeszcze nie poprzytykal
Pozdrawiam
Rafał - naprawde rozczarowany :-(
Na poczatku mojej opowieisci, zaznaczyc pragne, ze juz niejednokrotnie
staralem sie znalezc jakies opinie, recenzje - z reguly byly takie, ze to
raczej kiepski olej ale na pytanie dlaczego ktos tak sadzi zawsze cisza -
zly bo zly. Posiada certyfikaty, VW, Chryslera itd wiec niby tak zly nie
powinien byc, chcialem w to wierzyc bo cena za polsyntetyk naprawde byla
atrakcyjna. Pisalem @ do VW w Poznaniu jak sie odbywa nadanie takiego
certyfikatu no ale jakos nikt nie wiedzial, korespondencja byla nie mna
temat ...
Tak minely ponad 4 lata jak stosuje ten olej, wczesniej auto bylo dosc
gruntownie naprawiane, wiec mozna powiedziec, ze jakis obraz tego co bylo
wczesniej - jest znany. Mechanik moj to rzetelny i dobry fachowiec - udalem
sie wiec dzis do niego - a probelm byl dla mnie dziwny i nastepujacy.
Wyciagam bagnet od oleju - auto stalo cala noc - poziom za wysoki, wkladam
jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i za ktorym razem okazuje sie ze
poziom jest juz na min. Dolewam oleju a jego poziom ciagle za niski. I tak w
kolo macieju. Dolalem juz chyba ze 2 litry i ciagle nic. To opis mocno
skrotowy, kombinacji i testow na rozne sposoby bylo oczywiscie wiecej.
Zaniepokojny takim stanem rzeczy najpierw chcialem zdjac miske olejowa -
myslalem ze miarka po prostu gdzies sie haczy, gdzies zakreca albo cos.
Wczoraj pomiary i dolewki doszly do maximum bezsensu, zona jutro wyjezdza na
wakacje, wiec chcac nie chcac pojechalem do mechanika, choc nie cierpie
placic za cos co moge zrobic sam.
Najpier widzialem wileki usmiech i niedowierzanie ale kiedy sam zaczal
sprawdzac i sam dolal olej troche mu sie powaznie do sprawy podeszlo.
Przyczyna - mega szlam w misce olejowej. Doskonale zdaje sobie sprawe ze
jego wytworzenie zaley od kondycji silnika samej jazdy, czestotliwosci
uzywania auto, jednak to co tam bylo raczej nie tlumaczy nic.
Okazalo sie ze rurka ktora prowadzi bagnet byla juz w szlamie (stam szlamu
byl tak wysoki, choc i rurka schodzi dosc nisko) i olej po prostu nie mogl
tam dotrzec. Za pierwszym podejsciem do pomiaru stan byl ok za drugim kiedy
czesc oleju zostala juz wytarta na szmacie stan byl juz ciut mniejszy i im
dluzej to trwalo tym oleju na miarce bylo mniej.
Na tej podstawie wlasnie doszedlem do wniosku ze tak jak nawlasnej skorze
przekonalem sie ze Debica Presto + to jedne wielkie gowno tak samo sprawa ma
sie polskiego oleju. Jest mi w sumie przykro, bo liczylem, ze Lotos zly nie
jest,ze cos u nas drgnelo, jednak fakty i moje oczy mowia same za siebie.
Mam w tej chwili wlany MObil - mineralny za 5000 mam przychac na zmiane - co
oczywiscie zrobie.
Wiecej polskiego smiecia do silnika nie wleje.
Az zal mnie sciska gdzie on jeszcze z tym swoim szlamem nie dotarl i czego
jeszcze nie poprzytykal
Pozdrawiam
Rafał - naprawde rozczarowany :-(