Discussion:
Tylne hamulce 125p/Polonez
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Tomasz Pyra
2010-10-07 19:59:22 UTC
Permalink
Czy ktoś pamięta jak powinny działać tylne hamulce tarczowe stosowane w
125p i starych Polonezach?

Tam jest zacisk pływający, ale tak jak patrzę na ten mechanizm to pływać
to to nie będzie na pewno.

Nie ma żadnych ładnych prowadnic, a po prostu zacisk szoruje sobie po
jarzmie w sposób nie dający wielkich szans na płynną pracę.
To się praktycznie na słowo honoru trzyma żeby ten zacisk nie wyleciał z
jarzma, bo na dobrą sprawę trzyma go tam jedynie wygięty, sprężynujący
pałąk i kawałek blachy wciśniętej między zacisk a jarzmo.

Jak się tym poszarpie, to wszystko ma luzy które powodują że zacisk w
jarzmie może się ustawić krzywo i widać że klocki przez to zużywają się
krzywo. Pewnie się to blokuje w takiej pozycji itp.

Zwłaszcza że to hamulec w przyczepie z hamulcem najazdowym, więc często
pokonuje długie trasy bez uruchomienia hamulców, wtedy to się jakoś tam
krzywo poustawia i potem pewnie źle działa.

Tak czytam że tylne hamulce w tych samochodach to fikcja i że to raz
działało, a raz nie, no ale żeby aż tak?

Zdjęcie takiego (nie mojego) hamulca:
Loading Image...
Sumienne Prokotologe ! dbam o poziom józnetóó
2010-10-07 20:16:03 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
jak bardzo trzeba przegrać życie żeby popierdalać polonezem?
weź wymień zacisk na nowy i bedzie git
pitpull
2010-10-07 21:49:17 UTC
Permalink
Post by Sumienne Prokotologe ! dbam o poziom józnetóó
Post by Tomasz Pyra
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
jak bardzo trzeba przegrać życie żeby popierdalać polonezem?
Nie wiem.
Ja np. lubię poloneza (na lucasach) a jeszcze większą frajdę daje mi jazda
dużym fiatem. Użytkowo polonez mi w zupełności styka i nie czuję zadnej
potrzeby wymiany,a już w szczególności przedłuzenia sobie pewnej części
ciała mocniejszym motorem w aucie :P
No dobr - mam ochotę kupić sobie atu plusa z roverkiem, ale piątego auta na
podwórku nie zmieszczę :)
Przynajmniej nie muszę łamać przepisów żeby troszkę adrenaliny powąchać :P
jeżdżąc fiatami i polonezem zrobiłem w sumie ... jakieś 200 000 km i jeszcze
mi się nie zdarzyło żeby nie dojechać do celu albo nie wrócić.

Wbrew pozorom to bardzo wdzięczne auta, tylko mają w sobie coś z kobiety -
jak zadbasz - tak masz.

pitpull
polonez kombi full wypas (jak na poloneza)
fiacik w wieku emerytalnym
Jakub Witkowski
2010-10-08 06:42:35 UTC
Permalink
Post by pitpull
Ja np. lubię poloneza (na lucasach) a jeszcze większą frajdę daje mi jazda
dużym fiatem.
Zgadza się :) Kanciak ma w sobie coś. Może po prostu wspomnienia młodości.
Post by pitpull
Wbrew pozorom to bardzo wdzięczne auta, tylko mają w sobie coś z kobiety -
jak zadbasz - tak masz.
125 - nietrwały, ale paradoksalnie dość niezawodny.
Raczej się szybko zużywał niż nagle odmawiał współpracy.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
Yakhub
2010-10-08 07:20:56 UTC
Permalink
Post by Jakub Witkowski
Post by pitpull
Ja np. lubię poloneza (na lucasach) a jeszcze większą frajdę daje mi jazda
dużym fiatem.
Zgadza się :) Kanciak ma w sobie coś. Może po prostu wspomnienia młodości.
Nie tylko. Ja na przykład za młody jestem, żeby osobiście w tamtych czasach
doświadczyć kierowania fiatem, a też czuję do niego miętę...
--
Yakhub
Olek
2010-10-08 15:49:54 UTC
Permalink
Post by Jakub Witkowski
125 - nietrwały, ale paradoksalnie dość niezawodny.
Raczej się szybko zużywał niż nagle odmawiał współpracy.
i pali tyle co moje 2.6 v6, dziękuję (miałem)
pitpull
2010-10-08 17:26:12 UTC
Permalink
Post by Olek
Post by Jakub Witkowski
125 - nietrwały, ale paradoksalnie dość niezawodny.
Raczej się szybko zużywał niż nagle odmawiał współpracy.
i pali tyle co moje 2.6 v6, dziękuję (miałem)
Ale jakie to ma znaczenie?
Jeśli mówić w kontekscie ekonomicznym wymiana w pełni sprawnego poloneza na
w pełni sprawne 2.6 V6 też się nie bardzo opłaca.

Niemniej jednak nikogo nie zachęcam do zakupu poloneza / 125p jako
podstawowego auta do codziennego tyrania. Powody są w zasadzie 4.

1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie
trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
2. Ruda je dość lubi
3. Mechanicy nie lubią, bo nie da się zgarnąć 100 zł za wpięcie jednej
wtyczki
4. Totalny brak części zamiennych

Z drugiej strony - czy jeszcze ktoś robi auto, którego konstrukcja jest
prosta jak konstrukcja cepa ?
Ja osobiście takiego bym chciał. Mało co tak wq..a człowieka jak szukanie
usterek w elektronice.

pitpull
ąćęłńóśźż
2010-10-08 17:35:39 UTC
Permalink
Tak swoją drogą zawsze jestem zauroczony widząc Poldolota - rzadziej dużaka, choć też się trafiają - w Egipcie :-))


-----

| 1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
ko
2010-10-08 18:29:15 UTC
Permalink
Post by ąćęłńóśźż
Tak swoją drogą zawsze jestem zauroczony widząc Poldolota - rzadziej dużaka,
choć też się trafiają - w Egipcie :-))
Post by ąćęłńóśźż
-----
| 1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie
trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
Bo w czasach kiedy były produkowane to były bardzo przyzwoite samochody. System
ekonomiczny sprawił że należały do dóbr luksusowych. Oczywiście gdzie indziej
były produkowane lepsze auta od nich. Ale one były również lepsze od od golfów,
renówek itp. Jak weszło do produkcji 125p 1300 to był to przełom w polskim
przemyśle motoryzacyjnym. Teraz są samochody innej klasy. I nie ma możliwości
ani punktu odniesienia żeby je porównywać. Chociaż kto wie czy jak by ktoś
rozpoczął produkcję Poloneza w wersji Borewicz. To czy przy rozsądnej cenie nie
znalazł by nabywców. Prosta konstrukcja przez to mało awaryjna. Z elektroniki to
w nich było radio i obrotomierz. Z urwanym tłokiem potrafił taki wynalazek
wrócić o własnych siłach z trasy. Niedawno słyszałem opowieść jak to w jakimś
super hiper wynalazku wypsikał się płyn w spryskiwaczu. Skończyło się to
holowaniem do serwisu i drogim kasowaniu jakiś błędów w komputerze. Ile w tej
opowieści było prawdy nie wiem. Ale wiem na 100% że wymiana klocków hamulcowych
w pewnym Mercedesie, oczywiście nie w serwisie Mercedesa, spowodowało ze
samochód sam z siebie nie jechał więcej niż 50. Dopiero wizyta w serwisie
sprawiła ze auto zaczęło jeździć normalnie. Oczywiści wizyta mocno czyszcząca
kieszeń.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
ąćęłńóśźż
2010-10-09 11:10:50 UTC
Permalink
No nie, mój 1.5 SLE nie wrócił ;-))
A urwał się przy coś 125 kkm :-((
Bo inaczej to bym jeździł i jeździł...


-----

| Z urwanym tłokiem potrafił taki wynalazek wrócić o własnych siłach z trasy.
Tomasz Pyra
2010-10-09 12:35:05 UTC
Permalink
Post by ąćęłńóśźż
Post by ąćęłńóśźż
Tak swoją drogą zawsze jestem zauroczony widząc Poldolota - rzadziej dużaka,
choć też się trafiają - w Egipcie :-))
Post by ąćęłńóśźż
-----
| 1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie
trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
Bo w czasach kiedy były produkowane to były bardzo przyzwoite samochody.
Może nie tyle w czasach co były produkowane, co projektowane.

Bo na początku produkcji może i były to samochody w miarę na czasie, na
tyle ile można się było spodziewać po takim a nie innym systemie
ekonomicznym.
Powiedzmy że nie było się czego wstydzić.

Ale jak ten sam model przez kolejne ponad 20 lat był tłuczony bez
większych modyfikacji w czasie kiedy świat szedł do przodu, to pod
koniec produkcji to z linii produkcyjnej zjeżdżały już zabytki techniki.

Do tego nie sam projekt się liczy. Do tego dochodziła niestabilna jakość
produkcji - włoski 126p uchodził za rarytas pośród naszych maluchów, bo
u nas jakość samochodu za bardzo zależała od tego jakie akurat blachy
udało się dostarczyć, jakie lakiery, czy samochód był złożony w
poniedziałek itp. itd.
Post by ąćęłńóśźż
Ale wiem na 100% że wymiana klocków hamulcowych
w pewnym Mercedesie, oczywiście nie w serwisie Mercedesa, spowodowało ze
samochód sam z siebie nie jechał więcej niż 50. Dopiero wizyta w serwisie
sprawiła ze auto zaczęło jeździć normalnie. Oczywiści wizyta mocno czyszcząca
kieszeń.
To co się zmieniło, to wyższe wymagania dotyczące kwalifikacji ludzi
którzy samochody naprawiają.
Tu po prostu musi trochę czasu minąć kiedy i mechanicy i klienci
zrozumieją że obecnych samochodów nie naprawia się już młotkiem i
przecinakiem.
Natomiast mimo powszechnej opinii nadal da się te nowoczesne samochody
ogarnąć we własnym garażu, wcale bez żadnych kosmicznego wyposażenia.
To nawet nie jest jakaś wielka wiedza, raczej kwestia trochę innego
podejścia do diagnostyki i obsługi serwisowej.
Adam Płaszczyca
2010-10-09 18:33:41 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Bo na początku produkcji może i były to samochody w miarę na czasie, na
tyle ile można się było spodziewać po takim a nie innym systemie
ekonomicznym.
Powiedzmy że nie było się czego wstydzić.
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
Tomasz Pyra
2010-10-09 19:48:14 UTC
Permalink
Post by Adam Płaszczyca
Post by Tomasz Pyra
Bo na początku produkcji może i były to samochody w miarę na czasie, na
tyle ile można się było spodziewać po takim a nie innym systemie
ekonomicznym.
Powiedzmy że nie było się czego wstydzić.
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
Albo po prostu za mocny.

Nie potrafiąc zapewnić odpowiedniej jakości w dziedzinie hamulców,
zawieszenia, przeniesienia napędu czy nawet samej niezawodności silnika
lepiej było zrobić jednostkę słabą żeby na reszcie podzespołów zyskać
jakiś zapas wytrzymałości.
Alex81
2010-10-09 20:20:40 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Post by Adam Płaszczyca
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
Albo po prostu za mocny.
Ale cudujecie obaj... W latach 60-tych, gdy dogadywano licencje na
kanta, wloska fabryka silnikow DOHC byla wielkosci calego FSO. Po
prostu wowczas nie bylo mozliwosci finansowych zbudowania u nas takiej
linii produkcyjnej. Pod koniec lat 70-tych, przy przejmowaniu Fiata
137 (Polonez) dogadano rowniez produkcje silnikow, zreszta te same
(inaczej zestrojone) mialy isc do Tarpana (inny niz ten ogolnie znany,
zaprojektowany przez Wlochow). Ale wowczas nadeszly chude lata epoki
Gierka i na marzeniach sie skonczylo, licencja na DOHC poszla w
diably.

--
pzdr
Alex
Adam Płaszczyca
2010-10-09 21:30:10 UTC
Permalink
Post by Alex81
Post by Tomasz Pyra
Post by Adam Płaszczyca
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
Albo po prostu za mocny.
Ale cudujecie obaj... W latach 60-tych, gdy dogadywano licencje na
kanta, wloska fabryka silnikow DOHC byla wielkosci calego FSO. Po
prostu wowczas nie bylo mozliwosci finansowych zbudowania u nas takiej
linii produkcyjnej.
Fajnie. Czyli mówisz, że cuduje, bo pisze to, co Ty ?
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
Alex81
2010-10-10 06:03:21 UTC
Permalink
Post by Adam Płaszczyca
Fajnie. Czyli mówisz, że cuduje, bo pisze to, co Ty ?
Oj tam ;-) Nie doszczegółowiłeś i odniosłem wrażenie że powtarzasz
obiegowe opinie. Bywa ;-)

--
pzdr
Alex
Artur Maśląg
2010-10-10 16:55:20 UTC
Permalink
W dniu 2010-10-09 22:20, Alex81 pisze:
(...)
Post by Alex81
Ale cudujecie obaj... W latach 60-tych, gdy dogadywano licencje na
kanta, wloska fabryka silnikow DOHC byla wielkosci calego FSO. Po
prostu wowczas nie bylo mozliwosci finansowych zbudowania u nas takiej
linii produkcyjnej. Pod koniec lat 70-tych, przy przejmowaniu Fiata
137 (Polonez) dogadano rowniez produkcje silnikow, zreszta te same
(inaczej zestrojone) mialy isc do Tarpana (inny niz ten ogolnie znany,
zaprojektowany przez Wlochow). Ale wowczas nadeszly chude lata epoki
Gierka i na marzeniach sie skonczylo, licencja na DOHC poszla w
diably.
Sam też cudujesz ;) Silników tych nie kupiliśmy nie z racji ceny,
tylko z przyczyn politycznych. Za Gierka kupiliśmy wiele 'tanich'
linii produkcyjnych/technologii, które 'mogliśmy' kupić, a nie
tych, które chcieliśmy kupić. Gdyby nie te decyzje, to Polska
ekonomicznie by dużo lepiej stała i pewnie socjalizm by u nas
dłużej trwał. Myślenie po linii 'partyjnej' skutecznie system
załatwiło, przyszła do tego zima stulecia i lata patologii
'nagle' 'objawiły' się w dość dramatyczny sposób. Ciąg dalszy
naszej historii tez nie jest specjalnie budujący, choć niby
mamy demokrację, kapitalizm i dobre samochody.
Adam Płaszczyca
2010-10-09 20:20:10 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Post by Adam Płaszczyca
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
Albo po prostu za mocny.
Nie, historia wiele razy opisywana w literaturze. Produkcja tego silnika
była dla nas za droga, dlatego wzięliśmy silnik od fiata 1300/1500.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
Artur Maśląg
2010-10-10 16:26:39 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Post by Adam Płaszczyca
Post by Tomasz Pyra
Bo na początku produkcji może i były to samochody w miarę na czasie, na
tyle ile można się było spodziewać po takim a nie innym systemie
ekonomicznym.
Powiedzmy że nie było się czego wstydzić.
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
Albo po prostu za mocny.
Co za bzdury. Kupiliśmy zwyczajnie licencję na zespół napędowy, który
był tańszy i nie był specjalną konkurencją dla wyrobów okolicznych
braci.
Post by Tomasz Pyra
Nie potrafiąc zapewnić odpowiedniej jakości w dziedzinie hamulców,
A co Ty od nich chcesz? W swoim czasie była bardzo przyzwoite
i skuteczne.
Post by Tomasz Pyra
zawieszenia, przeniesienia napędu
A cóż Ty chcesz od tego zawieszenia, przeniesienia napędu? Aha, może
te resory z tyłu?
Post by Tomasz Pyra
czy nawet samej niezawodności silnika
lepiej było zrobić jednostkę słabą żeby na reszcie podzespołów zyskać
jakiś zapas wytrzymałości.
Tak, tak - silnik trafił się taki a nie inny, z racji uwarunkowań
systemowych.

Bawią mnie takie dorabianie ideologii.
kogutek
2010-10-10 17:20:52 UTC
Permalink
Post by Artur Maśląg
Post by Tomasz Pyra
Post by Adam Płaszczyca
Post by Tomasz Pyra
Bo na początku produkcji może i były to samochody w miarę na czasie, na
tyle ile można się było spodziewać po takim a nie innym systemie
ekonomicznym.
Powiedzmy że nie było się czego wstydzić.
Było. Silnika. Fiat 125 miał silnik DOHC. Ale dla nas był za nowoczesny.
Albo po prostu za mocny.
Co za bzdury. Kupiliśmy zwyczajnie licencję na zespół napędowy, który
był tańszy i nie był specjalną konkurencją dla wyrobów okolicznych
braci.
Post by Tomasz Pyra
Nie potrafiąc zapewnić odpowiedniej jakości w dziedzinie hamulców,
A co Ty od nich chcesz? W swoim czasie była bardzo przyzwoite
i skuteczne.
Post by Tomasz Pyra
zawieszenia, przeniesienia napędu
A cóż Ty chcesz od tego zawieszenia, przeniesienia napędu? Aha, może
te resory z tyłu?
Post by Tomasz Pyra
czy nawet samej niezawodności silnika
lepiej było zrobić jednostkę słabą żeby na reszcie podzespołów zyskać
jakiś zapas wytrzymałości.
Tak, tak - silnik trafił się taki a nie inny, z racji uwarunkowań
systemowych.
Bawią mnie takie dorabianie ideologii.
On sam nie wie czego chce. Gdzieś coś usłyszał i bzdury powtarza. To był dobry
samochód w tamtych czasach. Jedyny mankament to przednie zawieszenie nie
dostosowane do polskich dróg. Jak by jeździć po równym to by się nic nie działo.
A na kuwridołach sworznie zwrotnicy zużywały się w zastraszającym tempie. Miał
jeszcze parę słabych punktów. Docisk z łapkami rodem z przedwojennych
samochodów. Wyciągający się łańcuch rozrządu. Ale nie dlatego ze coś źle było
zaprojektowane. A dlatego że z kiepskich materiałów był zrobiony. Dużo droższe
łańcuchy i koła z Pewexu były trwalsze. Nic lepszego wtedy tutaj nie było.
Skodzianki żarły olej jak głupie, do tego silniki miały w nich małe moce. W
Burku wystarczyło trzasnąć drzwiami i już się wiedziało że to gorszy sort. Łada
uchodziła za coś lepszego. Do czasu jak zaczynał silnik pracować jak z traktora.
Wałek rozrządu i dźwigienki byly wtedy do wymiany. Drogie to było jak diabli, na
dodatek tylko spod lady. I starczało raptem na jakieś 60 tysięcy.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jakub Witkowski
2010-10-11 07:23:45 UTC
Permalink
Post by kogutek
Burku wystarczyło trzasnąć drzwiami i już się wiedziało że to gorszy sort. Łada
uchodziła za coś lepszego. Do czasu jak zaczynał silnik pracować jak z traktora.
Wałek rozrządu i dźwigienki byly wtedy do wymiany. Drogie to było jak diabli, na
dodatek tylko spod lady. I starczało raptem na jakieś 60 tysięcy.
Miałem dwie łady 1500, jedna w zasadzie dziadka, druga moja. Dziadka przejechała
120 tysi zanim skorodowała, a moja 170+, i w żadnej problemów z wałkiem ani dźwigienkami
nie było. A silniki chodziły miodzio, cicho, moc miały, a i oleju nie brały. Dwa razy
z obowiązku zaglądałem sprawdzać luzy i zamykałem pokrywę bez dotykania czegokolwiek,
bo było w zakresie tolerancji. To gdzie te 60 tysięcy???
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
pitpull
2010-10-11 19:36:49 UTC
Permalink
Post by Jakub Witkowski
Post by kogutek
Burku wystarczyło trzasnąć drzwiami i już się wiedziało że to gorszy sort. Łada
uchodziła za coś lepszego. Do czasu jak zaczynał silnik pracować jak z traktora.
Wałek rozrządu i dźwigienki byly wtedy do wymiany. Drogie to było jak diabli, na
dodatek tylko spod lady. I starczało raptem na jakieś 60 tysięcy.
Miałem dwie łady 1500, jedna w zasadzie dziadka, druga moja. Dziadka przejechała
120 tysi zanim skorodowała, a moja 170+, i w żadnej problemów z wałkiem
ani dźwigienkami
nie było. A silniki chodziły miodzio, cicho, moc miały, a i oleju nie brały. Dwa razy
z obowiązku zaglądałem sprawdzać luzy i zamykałem pokrywę bez dotykania czegokolwiek,
bo było w zakresie tolerancji. To gdzie te 60 tysięcy???
No ja się zastanawiam, czy my nie dostaliśmy tego napędu dlatego, że Wielki
Brat miał dostać nowocześniejszą licencję, czyli prawdziwego 125.
A DOHC to chyba miały iść seryjnie do poloneza, ale nie wyszło ....

pitpull
Artur Maśląg
2010-10-11 19:51:07 UTC
Permalink
W dniu 2010-10-11 21:36, pitpull pisze:
(...)
Post by pitpull
No ja się zastanawiam, czy my nie dostaliśmy tego napędu dlatego, że Wielki
Brat miał dostać nowocześniejszą licencję, czyli prawdziwego 125.
Łada to nie jest 125, tylko 124.
ąćęłńóśźż
2010-10-11 20:49:03 UTC
Permalink
Nie 124, lecz 124s.
To "s" robi ogromną różnicę.


-----

| Łada to nie jest 125, tylko 124.
kogutek
2010-10-11 21:24:07 UTC
Permalink
Post by Jakub Witkowski
Post by kogutek
Burku wystarczyło trzasnąć drzwiami i już się wiedziało że to gorszy sort. Łada
uchodziła za coś lepszego. Do czasu jak zaczynał silnik pracować jak z traktora.
Wałek rozrządu i dźwigienki byly wtedy do wymiany. Drogie to było jak diabli, na
dodatek tylko spod lady. I starczało raptem na jakieś 60 tysięcy.
Miałem dwie łady 1500, jedna w zasadzie dziadka, druga moja. Dziadka przejechała
120 tysi zanim skorodowała, a moja 170+, i w żadnej problemów z wałkiem ani dźwigienkami
nie było. A silniki chodziły miodzio, cicho, moc miały, a i oleju nie brały. Dwa razy
z obowiązku zaglądałem sprawdzać luzy i zamykałem pokrywę bez dotykania czegokolwiek,
bo było w zakresie tolerancji. To gdzie te 60 tysięcy???
--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
   z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.
Jasne. Pewno ci do do mnie przyjeżdżali żeby im silniki naprawiać i remontować
kręcili liczniki żeby mnie w ch zrobić.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
RadekNet (www.rejsy-czartery.com)
2010-10-08 19:28:24 UTC
Permalink
Z drugiej strony - czy jeszcze kto� robi auto, kt�rego konstrukcja jest
prosta jak konstrukcja cepa ?
Ja osobi�cie takiego bym chcia�. Ma�o co tak wq..a cz�owieka jak szukanie
usterek w elektronice.
I za to lubie Volvo 760 ... zapewnia komfort auta wspolczesnego (jak nie
lepszy), ma automatyczna klime, tempomat, pelna elektryke a z drugiej
strony klasyczny doladowany klekot bez komputera ;)

Pozdr.
--
Radek Wrodarczyk
www.rejsy-czartery.com
Artur Maśląg
2010-10-08 19:57:41 UTC
Permalink
W dniu 2010-10-08 19:26, pitpull pisze:
(...)
Post by pitpull
Niemniej jednak nikogo nie zachęcam do zakupu poloneza / 125p jako
podstawowego auta do codziennego tyrania. Powody są w zasadzie 4.
1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie
Bzdura. Ostanie polonezy to ~2000, więc wcale nie takie wiekowe.
Post by pitpull
trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
Nie jest to prawdą - nie ma z tym specjalnych problemów.
Post by pitpull
2. Ruda je dość lubi
Fakt.
Post by pitpull
3. Mechanicy nie lubią, bo nie da się zgarnąć 100 zł za wpięcie jednej
wtyczki
Co Ty za bajki opowiadasz - za wpięcie jednej wtyczki w VW czy Toyocie
tyle biorą? Gdzie?
Post by pitpull
4. Totalny brak części zamiennych
Jakich?
Post by pitpull
Z drugiej strony - czy jeszcze ktoś robi auto, którego konstrukcja jest
prosta jak konstrukcja cepa ?
Nie bardzo, ale z polonezami też tak jest (jak widać na przykładzie
autora wątku), że wcale nie jest to proste jak konstrukcja cepa.
Oczywiście wszystko zależy od definicji - zacisk hamulcowy (w tym tylny)
w PF125/Polonez jest konstrukcją jak widać dla wielu nie do ogarnięcia,
choć generalnie wcale nie jest jakoś specjalnie skomplikowany.
Ma swoje wady, ma swoje zalety. Jego jedyną wadą jest kwestia
konstrukcji, która zakładała pracę w pewnych określonych warunkach
klimatycznych i u nas (nie tylko) się średnio sprawdzała - z racji
klimatu zacisk pracował w dużo cięższych warunkach, a do tego dochodził
brak serwisu, ponieważ był 'zbędny' - potem legendy o problemach z
tymi hamulcami.
Post by pitpull
Ja osobiście takiego bym chciał. Mało co tak wq..a człowieka jak szukanie
usterek w elektronice.
Elektronikę wkłada się od dawna i różnie z tym jest - wolę walkę z
jednopunktowych wtryskiem, niż 'elektronicznym' gaźnikiem sprzęgniętym
z ASB.
pitpull
2010-10-08 20:57:15 UTC
Permalink
Post by Artur Maśląg
(...)
Post by pitpull
Niemniej jednak nikogo nie zachęcam do zakupu poloneza / 125p jako
podstawowego auta do codziennego tyrania. Powody są w zasadzie 4.
1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie
Bzdura. Ostanie polonezy to ~2000, więc wcale nie takie wiekowe.
Chyba 2001. Na pewno nie są nowe :)
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
Nie jest to prawdą - nie ma z tym specjalnych problemów.
Miliona km bez remontu silnika nie nakręcisz. pół miliona zresztą też. Ale
pewnie np od SC nie odbiega.
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
2. Ruda je dość lubi
Fakt.
Post by pitpull
3. Mechanicy nie lubią, bo nie da się zgarnąć 100 zł za wpięcie jednej
wtyczki
Co Ty za bajki opowiadasz - za wpięcie jednej wtyczki w VW czy Toyocie
tyle biorą? Gdzie?
Tyle biorą w ASO Fiata od SC.
Ogólnie jak człowiek usłyszy że ze złomem nie będą robić to .....
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
4. Totalny brak części zamiennych
Jakich?
Ze starszych - osłony tarczy hamulcowych tylnych - nie da się bez nich
jeździć jak wygniją. Nie występują już w sklepach ani hurtowniach
Drzwi do 125p
Z młodszych - wałek rozrządu hydrauliczny do GSI - praktycznie nieosiągalny
w wersji "fabrycznej" a rzemiosło to wytrzymuje 20 kkm albo i nie
Lusterka elektryczne podgrzewane
przewód paliwowy giętki przy baku
Obudowa filtra powietrza do GSI - na allegro ceny chore sprawnych w 100%
brak
Wyłącznik szyb elektrycznych do GSI
Sprężarka klimatyzacji (bywa na allegro)

To tak na szybko z rzeczy których szukałem :)
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
Z drugiej strony - czy jeszcze ktoś robi auto, którego konstrukcja jest
prosta jak konstrukcja cepa ?
Nie bardzo, ale z polonezami też tak jest (jak widać na przykładzie
autora wątku), że wcale nie jest to proste jak konstrukcja cepa.
Oczywiście wszystko zależy od definicji - zacisk hamulcowy (w tym tylny)
w PF125/Polonez jest konstrukcją jak widać dla wielu nie do ogarnięcia,
Jak już z grubsza ogarnąłem (do zera nie miałem konieczności rozbierać tyłu)
nie narzekam :)
No chyba że po 2 latach stania ......
Post by Artur Maśląg
Elektronikę wkłada się od dawna i różnie z tym jest - wolę walkę z
jednopunktowych wtryskiem, niż 'elektronicznym' gaźnikiem sprzęgniętym
z ASB.
No ABSu to w żadnym polonezie nie uswiadczysz :)

Niestety jesteśmy skazani na coraz większą dawkę elektroniki w autach - już
nawet przepustnica nie ma linki ostatnimi czasy.
A potem własciciele toyot się rozbijają ;/

pitpull
Artur Maśląg
2010-10-09 10:59:57 UTC
Permalink
Post by pitpull
Post by Artur Maśląg
(...)
Post by pitpull
Niemniej jednak nikogo nie zachęcam do zakupu poloneza / 125p jako
podstawowego auta do codziennego tyrania. Powody są w zasadzie 4.
1. Wszystkie egzemoplarze są już dosć wiekowe, zwlaszcza, że faktycznie
Bzdura. Ostanie polonezy to ~2000, więc wcale nie takie wiekowe.
Chyba 2001. Na pewno nie są nowe :)
No tak - ~2000 to nie 2001.
Post by pitpull
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
trwałość jest taka jak w autach 40 lat temu
Nie jest to prawdą - nie ma z tym specjalnych problemów.
Miliona km bez remontu silnika nie nakręcisz. pół miliona zresztą też. Ale
pewnie np od SC nie odbiega.
Nie tylko od SC. 200kkm to nie problem.
Post by pitpull
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
3. Mechanicy nie lubią, bo nie da się zgarnąć 100 zł za wpięcie jednej
wtyczki
Co Ty za bajki opowiadasz - za wpięcie jednej wtyczki w VW czy Toyocie
tyle biorą? Gdzie?
Tyle biorą w ASO Fiata od SC.
Ogólnie jak człowiek usłyszy że ze złomem nie będą robić to .....
Aha - to Ty chciałeś jeździć z leciwymi samochodami do ASO? Już
widzę, jak szczęśliwy właściciel 10 letniego golfa leci do
ASO VW.
Post by pitpull
Ze starszych - osłony tarczy hamulcowych tylnych - nie da się bez nich
jeździć jak wygniją. Nie występują już w sklepach ani hurtowniach
W 20 letnich jakoś dramatyczne zniszczone nie są.
Post by pitpull
Drzwi do 125p
LOL - produkcję PF125p zakończono w 91, jakoś mnie to nie dziwi.
Post by pitpull
Z młodszych - wałek rozrządu hydrauliczny do GSI - praktycznie nieosiągalny
w wersji "fabrycznej" a rzemiosło to wytrzymuje 20 kkm albo i nie
Lusterka elektryczne podgrzewane
przewód paliwowy giętki przy baku
Obudowa filtra powietrza do GSI - na allegro ceny chore sprawnych w 100%
brak
Wyłącznik szyb elektrycznych do GSI
Sprężarka klimatyzacji (bywa na allegro)
To tak na szybko z rzeczy których szukałem :)
Jeśli mam być szczery to jedynym problemem może być ten wałek, a Ty
piszesz totalny brak części. Sprężarką do klimatyzacji, czy
podgrzewanymi lusterkami to w ogóle mnie zdrowo rozbawiłeś
- te elementy nawet w czasach produkcji polonezów były 'średnio'
osiągalne.
Post by pitpull
Jak już z grubsza ogarnąłem (do zera nie miałem konieczności rozbierać tyłu)
nie narzekam :)
No chyba że po 2 latach stania ......
Jak się nie jeździ, nie przeczyści co jakiś czas, bądź użytkuje
skrajnie zużyte elementy to pojawiają się kłopoty.
Post by pitpull
Post by Artur Maśląg
Elektronikę wkłada się od dawna i różnie z tym jest - wolę walkę z
jednopunktowych wtryskiem, niż 'elektronicznym' gaźnikiem sprzęgniętym
z ASB.
No ABSu to w żadnym polonezie nie uswiadczysz :)
Nie ABS, tylko ASB i nie pisałem że uświadczysz w polonezie, tylko
chodziło mi różne wynalazki, które skutecznie potrafiły umęczyć.
Gdybyś zobaczył to o czym pisałem (Orion produkowany w Hiszpanii)
to byś się za głowę złapał, 2 lata szukał serwisu i spuścił do
Wisły przy pierwszej lepszej okazji.
Post by pitpull
Niestety jesteśmy skazani na coraz większą dawkę elektroniki w autach - już
nawet przepustnica nie ma linki ostatnimi czasy.
Nie elektronika jest problemem, a konstrukcja tych samochodów oraz
kwalifikacje i możliwości diagnostyczne mechaników.
Post by pitpull
A potem własciciele toyot się rozbijają ;/
Bez elektroniki właściciele innych marek się nie rozbijali?
ąćęłńóśźż
2010-10-09 11:14:42 UTC
Permalink
Szczerze?
Do końca dni Poldolota serwisowałem na Towarowej.
Właściciwie to już nie chcieli brać, ale po spojrzeniu w książkę "A, Pan nasz klient !" brali.
A to był raptem kilkuletni (!!) samochód.


-----

| Aha - to Ty chciałeś jeździć z leciwymi samochodami do ASO?
pitpull
2010-10-09 12:06:46 UTC
Permalink
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
A potem własciciele toyot się rozbijają ;/
Bez elektroniki właściciele innych marek się nie rozbijali?
Ale nie z powodu błędów pedało gazu - patrz 2 wątki niżej Toyota RAV 4
......
1 sekunda opóźnienia w reakcji pedału to czasem tylko nerwy a czasem sprawa
życia lub śmierci.

Co do tematu tylnych osłon hamulcowych - w 15-letnim polonezie już
praktycznie ich nie było.
A w 25 latnim kancie faktycznie są jeszcze w nie najgorszym stanie.

pitpull
Artur Maśląg
2010-10-09 16:42:10 UTC
Permalink
W dniu 2010-10-09 14:06, pitpull pisze:
(...)
Post by pitpull
Post by Artur Maśląg
Post by pitpull
A potem własciciele toyot się rozbijają ;/
Bez elektroniki właściciele innych marek się nie rozbijali?
Ale nie z powodu błędów pedało gazu - patrz 2 wątki niżej Toyota RAV 4
......
1 sekunda opóźnienia w reakcji pedału to czasem tylko nerwy a czasem sprawa
życia lub śmierci.
Tak, tak - sekunda opóźnienia, zupełnie jak wciśnięcie gazu do oporu
w wielu polonezach, a tu poza 'muuuuu' nic się nie działo. To ja
wolę to opóźnienie w toyocie niż nieokreślone zachowania przy różnych
układach gaźnikowych. Linki od gazu też się potrafiły blokać, urywać,
być źle wyregulowane. Nie tylko w polonezach.
Post by pitpull
Co do tematu tylnych osłon hamulcowych - w 15-letnim polonezie już
praktycznie ich nie było.
A w 25 latnim kancie faktycznie są jeszcze w nie najgorszym stanie.
Może być to bardzo osobnicze.
V-Tec
2010-10-09 19:48:33 UTC
Permalink
W dniu 2010-10-08 22:57, pitpull pisze:
[..]
Post by pitpull
Sprężarka klimatyzacji (bywa na allegro)
pytanie: to polonez mógł być wyposażony w klimatyzację?


W.
Alex81
2010-10-09 20:15:18 UTC
Permalink
Post by V-Tec
[..]
Post by pitpull
Sprężarka klimatyzacji (bywa na allegro)
pytanie: to polonez mógł być wyposażony w klimatyzację?
Mogl.

--
pzdr
Alex
MadMan
2010-10-09 20:12:29 UTC
Permalink
Post by V-Tec
Post by pitpull
Sprężarka klimatyzacji (bywa na allegro)
pytanie: to polonez mógł być wyposażony w klimatyzację?
Tak, jako opcja.
--
Pozdrawiam,
Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138
pitpull
2010-10-09 20:53:00 UTC
Permalink
Post by MadMan
Post by V-Tec
Post by pitpull
Sprężarka klimatyzacji (bywa na allegro)
pytanie: to polonez mógł być wyposażony w klimatyzację?
Tak, jako opcja.
Oczywiście całkiem ręczna. A wsporniki wyglądają jak by je zrobił kowal :)
Do tego jeszcze elektryczne podgrzewane lusterka (bez pamięci)
Pogrzewane fotele (tylko plecy - choć moze to i dobrze :D )
Elektryczne szyby (tylko z przodu) - ale to wszyscy wiedzą :)

To chyba tyle, jeśli chodzi o bogactwo opcji dodatkowych :)

Acha - jeszcze tylny most ze stabilizatorem się zdarzał - w szczególności w
kombi choć bywały też w innych.

pitpull
Tomasz Pyra
2010-10-09 20:08:24 UTC
Permalink
Post by pitpull
Niestety jesteśmy skazani na coraz większą dawkę elektroniki w autach - już
nawet przepustnica nie ma linki ostatnimi czasy.
A potem własciciele toyot się rozbijają ;/
Jeżeli chodzi o linkę gazu, to jak ta się gdzieś na zakręcie przetrze
wewnątrz pancerza i jak właściciel zlekceważy pierwsze objawy, to
prędzej czy później też pedał gazu wciśnie i on tak już zostanie.
Po poszarpana linka zacznie stawiać opór w pancerzu, a kierowca ma
więcej siły w nodze niż ta sprężynka zamykająca przepustnicę.


W Toyocie problemem jest to, że o ile zawsze w samochodach był dość
intuicyjny w obsłudze kluczyk, to w Toyocie jest przycisk start/stop
który żeby wyłączyć silnik, trzeba trzymać przez 3 sekundy, co już się
niewielu udaje.

Więc to nie elektronika jest winna, a po prostu źle zaprojektowany
interfejs użytkownika w którym nie przewidziano intuicyjnego i szybkiego
awaryjnego wyłącznika.

System bez kluczyka też można zrobić dobrze i intuicyjnie - np. tak jak
w Swifcie. W miejscu gdzie normalnie jest kluczyk i stacyjka mam
pokrętło które się odblokowuje jak w samochodzie znajduje się nadajnik.
I jak coś pójdzie nie tak, to zawsze nim można wyłączyć prąd w
samochodzie i się zatrzymać.
ąćęłńóśźż
2010-10-08 07:55:10 UTC
Permalink
Też bym sobie pojeździł, tylko fotel chiałbym mieć inny, bo na oryginalnym to kręgosłup załatwiłem.
Nie licząc liczby wymienianych prowadnic.
to
2010-10-07 20:55:29 UTC
Permalink
begin Tomasz Pyra
Post by Tomasz Pyra
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
Może trochę nie na temat, ale nie da rady zamontować tam hamulców z
ostatniego Poldona zamiast bawić się z tym wynalazkiem?
--
ignorance is bliss
Tomasz Pyra
2010-10-07 21:06:31 UTC
Permalink
Post by to
begin Tomasz Pyra
Post by Tomasz Pyra
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
Może trochę nie na temat, ale nie da rady zamontować tam hamulców z
ostatniego Poldona zamiast bawić się z tym wynalazkiem?
A to nie wiem, ale niekoniecznie będzie to takie proste, bo późniejsze
Poldki miały bębny i pewnie trzeba by tam jakąś większą rzeźbę zrobić.
Powinien pasować przód z CC, ale nie miałbym ręcznego, a przydaje się.

Kolejna sprawa, że jednak chciałbym to zrobić po taniości.

Jakiś cudów się po tym nie spodziewam, to jest hamulec najazdowy w
przyczepie, ale jednak wolałbym żeby to hamowało, zwłaszcza że zima idzie.
pitpull
2010-10-07 21:39:41 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Czy ktoś pamięta jak powinny działać tylne hamulce tarczowe stosowane w
125p i starych Polonezach?
Tam jest zacisk pływający, ale tak jak patrzę na ten mechanizm to pływać
to to nie będzie na pewno.
Nie ma żadnych ładnych prowadnic, a po prostu zacisk szoruje sobie po
jarzmie w sposób nie dający wielkich szans na płynną pracę.
To się praktycznie na słowo honoru trzyma żeby ten zacisk nie wyleciał z
jarzma, bo na dobrą sprawę trzyma go tam jedynie wygięty, sprężynujący
pałąk i kawałek blachy wciśniętej między zacisk a jarzmo.
Jak się tym poszarpie, to wszystko ma luzy które powodują że zacisk w
jarzmie może się ustawić krzywo i widać że klocki przez to zużywają się
krzywo. Pewnie się to blokuje w takiej pozycji itp.
Zwłaszcza że to hamulec w przyczepie z hamulcem najazdowym, więc często
pokonuje długie trasy bez uruchomienia hamulców, wtedy to się jakoś tam
krzywo poustawia i potem pewnie źle działa.
Tak czytam że tylne hamulce w tych samochodach to fikcja i że to raz
działało, a raz nie, no ale żeby aż tak?
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
No i trzyma wystarczająco dobrze. A jeśli wszystko jest powycierane to można
wstawić te blachy grubsze / zmienić jarzmo / zacisk.
11 lat jeździłem dużym fiatem i nie miał problemu z hamulcami tylnymi na
przeglądach. Ręczny też trzyma OK i nie boję się zostawić "z górki".
Problem w tym, że te hamulce rzeczywiście wypada raz do roku "zrobić". Czyli
wyjąć zacisk, zdjąć osłonę tłoczka, wyczyścić, nasmarować smarem do tłoczków
założyć osłonkę i w przypadku przedniego - pare razy wepchnąć / wysunąć. W
przypadku tylnego - wysunąć/wkręcić - żeby rozruszać.
Z tyłu jeszcze zobaczyć czy nie zardzewiała i nie zablokowała się ośka
ręcznego. No i jeszcze "rozruszanie" odpowietrzniika który jest stalowy i
"gryzie" się z aluminium.
Zacisk jest pływający. Może nie pływa tak idealnie jak w nowoczesnych
kontrukcjach, ale jak się porządnie wyczyści z rdzy te blaszki blokujące
zacisk i delikatnie natrze smarem grafitowym to działa to OK.

To jest konstrukcja sprzed 40-50 lat. A Auto z takim zaciskiem ma minimum 15
lat (polonez). Dla tego auta to nie jest awaria tylko normalna czynność
serwisowa. :)

W sobote walczyłem z przednimi zaciskami w SC - 8 letnie, 74kkm. Piszczy,
grzeje się. Rok temu mechanik wymieniał klocki, ale dalej piszczalo a
ostatnio zaczęło się grzać ostro. Rdza niestety robi swoje - trzeba było
poodkręcać jarzma i porządnie wyczyścić prowadnice klocków. Do tego
rozruszanie zacisku/ posmarownie tłoczka i podobno jest OK.
Zobacz w google "piszczą hamulce w seicento" to się dowiesz, że wszystkie
tak mają. A to jest przecież nowoczesna konstrukcja - to czego oczekiwać po
15 letnim aucie skonstruowanym 50 lat temu?

pitpull
Tomasz Pyra
2010-10-08 08:21:45 UTC
Permalink
Post by pitpull
Zacisk jest pływający. Może nie pływa tak idealnie jak w nowoczesnych
kontrukcjach, ale jak się porządnie wyczyści z rdzy te blaszki blokujące
zacisk i delikatnie natrze smarem grafitowym to działa to OK.
U mnie wygląda na to że problemem głównym jest zużycie tych
blaszek-klinów. Tak na oko to one wyglądają na dorabiane jakąś metodą
gospodarczą i warto żebym kupił nowe.

Znalazłem zestaw montażowy dla tych hamulców, który wygląda tak:
http://www.intercars.com.pl/dynamic/uni/ws_show_pic.php?ax=F&pro=89&art=562425&pic=0&lang_id=PL

Czy te cztery duże elementy to będą te kliny, czy jeszcze coś innego?
Post by pitpull
To jest konstrukcja sprzed 40-50 lat. A Auto z takim zaciskiem ma minimum 15
lat (polonez). Dla tego auta to nie jest awaria tylko normalna czynność
serwisowa. :)
U mnie to jest o tyle problem, że to hamulce do przyczepy.
Jeżdżę tym raz w miesiącu, w dodatku ponieważ jest to hamulec najazdowy,
to potrafię tym przejechać dziesiątki albo i setki kilometrów bez użycia
tego hamulca (jak delikatnie hamuję, to on z tyłu nie działa). A to
chyba nie są najszczęśliwsze warunki pracy dla tej konstrukcji.
Pewnie gdyby było używane codziennie, to byłoby lepiej.
pitpull
2010-10-08 14:07:00 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Post by pitpull
Zacisk jest pływający. Może nie pływa tak idealnie jak w nowoczesnych
kontrukcjach, ale jak się porządnie wyczyści z rdzy te blaszki blokujące
zacisk i delikatnie natrze smarem grafitowym to działa to OK.
U mnie wygląda na to że problemem głównym jest zużycie tych
blaszek-klinów. Tak na oko to one wyglądają na dorabiane jakąś metodą
gospodarczą i warto żebym kupił nowe.
http://www.intercars.com.pl/dynamic/uni/ws_show_pic.php?ax=F&pro=89&art=562425&pic=0&lang_id=PL
Czy te cztery duże elementy to będą te kliny, czy jeszcze coś innego?
To nie są kliny.
Wogóle nie kojarze tego elementu... Ale moze to jest do starszej wersji?
Pierwotnie były jakieś "sprężyny" odsuwające klocki od tarczy, ale w moich
fiatach już tego nie było - fabrycznie.

Te kliny to takie grube zajrzywione blaszki z dwoma dziurkami do "zawleczek"
Loading Image...

Jeśli zacisk jest rzeczywiście wyrobiony to wypada go wymienić. Choć w
pierwszym fiacie jakiego kupiłem były jakieś "pogrubione"

Na pewno dobrze składasz elementy "druciane" ?

pitpull
Jakub Witkowski
2010-10-08 06:39:11 UTC
Permalink
Czy ktoś pamięta jak powinny działać tylne hamulce tarczowe stosowane w 125p i starych Polonezach?
Tam jest zacisk pływający, ale tak jak patrzę na ten mechanizm to pływać to to nie będzie na pewno.
Nie ma żadnych ładnych prowadnic, a po prostu zacisk szoruje sobie po jarzmie w sposób nie dający wielkich szans na płynną pracę.
To się praktycznie na słowo honoru trzyma żeby ten zacisk nie wyleciał z jarzma, bo na dobrą sprawę trzyma go tam jedynie wygięty, sprężynujący pałąk i kawałek blachy wciśniętej między zacisk a jarzmo.
No, jednak jest to dość solidny kawałek metalu :) Rodzaj jakby klina.
Nie wyleci, ale "pływanie" faktycznie w cudzysłowie.
Jak się tym poszarpie, to wszystko ma luzy które powodują że zacisk w jarzmie może się ustawić krzywo i widać że klocki przez to zużywają się krzywo. Pewnie się to blokuje w takiej pozycji itp.
Owszem jak ma swoje lata, części pokorudują, to i krzywo zużywa, i blokuje też.
Pamiętam pewną górską drogę zimą i zablokowany tył :) Jednak za nowości działało
o dziwo nawet dość dobrze.
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
Wspomnienia :)
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
ąćęłńóśźż
2010-10-08 07:57:18 UTC
Permalink
OIDP to tył miał nawet korektor siły hamowania (zależnie od obciążenia tyłu).
Przynajmniej w kombiaku.

-----

| Wspomnienia
jerzu
2010-10-09 21:03:03 UTC
Permalink
Post by ąćęłńóśźż
OIDP to tył miał nawet korektor siły hamowania (zależnie od obciążenia tyłu).
Przynajmniej w kombiaku.
Dobrze pamiętasz. Ale nie tylko w kombi, w sedanie też.
--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński ***@poczta.onet.pl
http://jerzu.waw.pl GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200
Michał "HoMMeR" Paszek
2010-10-08 07:04:55 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Czy ktoś pamięta jak powinny działać tylne hamulce tarczowe stosowane w
125p i starych Polonezach?
Tam jest zacisk pływający, ale tak jak patrzę na ten mechanizm to pływać
to to nie będzie na pewno.
Plywac bedzie, a do tych slizgow sa jescze zabezpieczenia. O takie:

http://tnij.org/zawleczki_polonez
--
Michał "HoMMeR" Paszek
hydrokomfort by Citroen Xantia
kogutek
2010-10-08 09:30:32 UTC
Permalink
Czy kto� pami�ta jak powinny dzia�a� tylne hamulce tarczowe stosowane w
125p i starych Polonezach?
Tam jest zacisk p�ywaj�cy, ale tak jak patrz� na ten mechanizm to p�ywa�
to to nie b�dzie na pewno.
Nie ma şadnych �adnych prowadnic, a po prostu zacisk szoruje sobie po
jarzmie w sposób nie daj�cy wielkich szans na p�ynn� prac�.
To si� praktycznie na s�owo honoru trzyma şeby ten zacisk nie wylecia� z
jarzma, bo na dobr� spraw� trzyma go tam jedynie wygi�ty, spr�şynuj�cy
pa��k i kawa�ek blachy wci�ni�tej mi�dzy zacisk a jarzmo.
Jak si� tym poszarpie, to wszystko ma luzy które powoduj� şe zacisk w
jarzmie moşe si� ustawi� krzywo i wida� şe klocki przez to zuşywaj� si�
krzywo. Pewnie si� to blokuje w takiej pozycji itp.
Zw�aszcza şe to hamulec w przyczepie z hamulcem najazdowym, wi�c cz�sto
pokonuje d�ugie trasy bez uruchomienia hamulców, wtedy to si� jako� tam
krzywo poustawia i potem pewnie źle dzia�a.
Tak czytam Ĺźe tylne hamulce w tych samochodach to fikcja i Ĺźe to raz
dzia�a�o, a raz nie, no ale şeby aş tak?
http://www.125p.eu/wp-content/uploads/2009/09/hamulce_fiat_125p_2.jpg
Dałeś przykład że nadmiar informacji nic nie wnosi do pytania. jak byś napisał
czy w tej przyczepie hamulce uruchamiane są linką czy hydraulicznie to może by
się odpowiedź znalazła.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomasz Pyra
2010-10-08 20:53:12 UTC
Permalink
Post by kogutek
Dałeś przykład że nadmiar informacji nic nie wnosi do pytania. jak byś napisał
czy w tej przyczepie hamulce uruchamiane są linką czy hydraulicznie to może by
się odpowiedź znalazła.
A jaka jest różnica w kontekście prowadzenia zacisku w jarzmie jeżeli
zarówno linka jak i hydraulika działają od środka tłoczka?
Z punktu widzenia zacisku efekt działania hydrauliką i linką jest
identyczny.

Co do uruchamianie, to są uruchamiane zarówno linką (hamulec ręczny i
awaryjny) jak i hydraulicznie (najazdowy).
kogutek
2010-10-09 00:00:58 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Post by kogutek
Dałeś przykład że nadmiar informacji nic nie wnosi do pytania. jak byś napisał
czy w tej przyczepie hamulce uruchamiane są linką czy hydraulicznie to może by
się odpowiedź znalazła.
A jaka jest różnica w kontekście prowadzenia zacisku w jarzmie jeżeli
zarówno linka jak i hydraulika działają od środka tłoczka?
Z punktu widzenia zacisku efekt działania hydrauliką i linką jest
identyczny.
Co do uruchamianie, to są uruchamiane zarówno linką (hamulec ręczny i
awaryjny) jak i hydraulicznie (najazdowy).
Jasne ze i linka i płyn powodują wysunięcie tłoczka i w efekcie hamowanie. Tylko
że siły pochodzące od linki są mniejsze niż od płynu. Ale jak masz hamulec
najazdowy hydrauliczny to małą skuteczność hamowania można tłumaczyć tylko zbyt
małym zaciskiem do ciężaru przyczepy. W samochodach hamują w zasadzie tylko
przednie hamulce. Tam jest z 80% siły hamowania. Tył tylko wspomaga i nie
dopuszcza do niekontrolowanego ruchu pojazdu na boki wskutek dużej siły
hamowania z przodu. Powierzchnia cylinderka z przedniego zacisku jest trzy razy
większa niż z tylnego. To daje trzy razy mniejsza silę hamowania tylnych
zacisków w stosunku do przednich. Masz za małe zaciski do przyczepy. Mechanizm
prowadzenia zacisku w jarzmie nie ma najmniejszego znaczenia. Nawet jak by był
uszkodzony mechanizm współpracujący z linką to i tak za cofanie tłoczka
odpowiada uszczelka. Przy zatartych, zardzewiałych lub zapieczonych elementach w
zacisku lub jego prowadzeniu objawem było by lepsze hamowanie i większe zużycie
klocków od strony zewnętrznej. A próbowałeś sprawdzić czy pompa jest sprawna?
Może wszystko z zaciskami jest w porządku a padła pompa. Przy przyczepie mogą na
nią działać dużo większe siły niż jak jest zamontowana w samochodzie i
uruchamiana nogą. Pewno masz typową pompę od samochodu. W niej niema jakiś super
uszczelek tylko oringopodobne gumki. Przy zbyt dużej sile uszczelki zwyczajnie
mogą nie zapewniać szczelności. One też pracują do pewnego granicznego ciśnienia
a potem puszczają.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomasz Pyra
2010-10-09 08:22:45 UTC
Permalink
Post by kogutek
Post by Tomasz Pyra
Post by kogutek
Dałeś przykład że nadmiar informacji nic nie wnosi do pytania. jak byś napisał
czy w tej przyczepie hamulce uruchamiane są linką czy hydraulicznie to może by
się odpowiedź znalazła.
A jaka jest różnica w kontekście prowadzenia zacisku w jarzmie jeżeli
zarówno linka jak i hydraulika działają od środka tłoczka?
Z punktu widzenia zacisku efekt działania hydrauliką i linką jest
identyczny.
Co do uruchamianie, to są uruchamiane zarówno linką (hamulec ręczny i
awaryjny) jak i hydraulicznie (najazdowy).
Jasne ze i linka i płyn powodują wysunięcie tłoczka i w efekcie hamowanie. Tylko
że siły pochodzące od linki są mniejsze niż od płynu. Ale jak masz hamulec
najazdowy hydrauliczny to małą skuteczność hamowania można tłumaczyć tylko zbyt
małym zaciskiem do ciężaru przyczepy.
Ale ja nie mam problemu z małą skutecznością hamowania, a z krzywym
prowadzeniem zacisku w jarzmie i niepływaniem samego zacisku.
I to też najbardziej tego w którym ktoś kiedyś sam zrobił te kliny
trzymające zacisk.

Ale tyle co się póki co zorientowałem to to, że TTTM. Zrobię to teraz
raz a porządnie, a potem w zasadzie nie będzie problemem psiknąć na te
prowadnice smarem miedziowym przed każdą jazdą, bo mam wszystko na wierzchu.
Post by kogutek
W samochodach hamują w zasadzie tylko
przednie hamulce. Tam jest z 80% siły hamowania. Tył tylko wspomaga i nie
dopuszcza do niekontrolowanego ruchu pojazdu na boki wskutek dużej siły
hamowania z przodu. Powierzchnia cylinderka z przedniego zacisku jest trzy razy
większa niż z tylnego. To daje trzy razy mniejsza silę hamowania tylnych
zacisków w stosunku do przednich. Masz za małe zaciski do przyczepy.
Tłoczki dają radę nawet zablokować te koła przy ostrym hamowaniu.
Zresztą to jest hamulec najazdowy - większy tłoczek wiele nie pomoże w
samym hamowaniu, a jedynie zmniejszy obciążenie pompy.
Załadowana przyczepa waży ponad 1000kg i ona ma bezwładność
wystarczającą do zablokowania kół nawet najmniejszymi tłoczkami.
Pompa daje 10bar na każde 28kG nacisku na hak, więc ciśnienia rzędu
100bar są spokojnie osiągalne.
kogutek
2010-10-09 12:23:25 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pyra
Post by kogutek
Post by Tomasz Pyra
Post by kogutek
Dałeś przykład że nadmiar informacji nic nie wnosi do pytania. jak byś napisał
czy w tej przyczepie hamulce uruchamiane są linką czy hydraulicznie to może by
się odpowiedź znalazła.
A jaka jest różnica w kontekście prowadzenia zacisku w jarzmie jeżeli
zarówno linka jak i hydraulika działają od środka tłoczka?
Z punktu widzenia zacisku efekt działania hydrauliką i linką jest
identyczny.
Co do uruchamianie, to są uruchamiane zarówno linką (hamulec ręczny i
awaryjny) jak i hydraulicznie (najazdowy).
Jasne ze i linka i płyn powodują wysunięcie tłoczka i w efekcie hamowanie. Tylko
że siły pochodzące od linki są mniejsze niż od płynu. Ale jak masz hamulec
najazdowy hydrauliczny to małą skuteczność hamowania można tłumaczyć tylko zbyt
małym zaciskiem do ciężaru przyczepy.
Ale ja nie mam problemu z małą skutecznością hamowania, a z krzywym
prowadzeniem zacisku w jarzmie i niepływaniem samego zacisku.
I to też najbardziej tego w którym ktoś kiedyś sam zrobił te kliny
trzymające zacisk.
Ale tyle co się póki co zorientowałem to to, że TTTM. Zrobię to teraz
raz a porządnie, a potem w zasadzie nie będzie problemem psiknąć na te
prowadnice smarem miedziowym przed każdą jazdą, bo mam wszystko na wierzchu.
Post by kogutek
W samochodach hamują w zasadzie tylko
przednie hamulce. Tam jest z 80% siły hamowania. Tył tylko wspomaga i nie
dopuszcza do niekontrolowanego ruchu pojazdu na boki wskutek dużej siły
hamowania z przodu. Powierzchnia cylinderka z przedniego zacisku jest trzy razy
większa niż z tylnego. To daje trzy razy mniejsza silę hamowania tylnych
zacisków w stosunku do przednich. Masz za małe zaciski do przyczepy.
Tłoczki dają radę nawet zablokować te koła przy ostrym hamowaniu.
Zresztą to jest hamulec najazdowy - większy tłoczek wiele nie pomoże w
samym hamowaniu, a jedynie zmniejszy obciążenie pompy.
Załadowana przyczepa waży ponad 1000kg i ona ma bezwładność
wystarczającą do zablokowania kół nawet najmniejszymi tłoczkami.
Pompa daje 10bar na każde 28kG nacisku na hak, więc ciśnienia rzędu
100bar są spokojnie osiągalne.
mocowanie pancerza linki i wężyka masz dokładnie w tych samych miejscach co były
w kredensie? I tak samo jest puszczona linka po resorze? Czy tak jak pasowało w
przyczepie. I czy elementy zacisku, jarzma, kliny sprężyny nie są za bardzo
zużyte? Pływanie zacisku w kredensie jest raczej iluzoryczne. Pod naciskiem ręki
on nie daje się przesuwać w jarzmie. Jak złapiesz za korpus zacisku ręką o dasz
radę nim poruszać to możesz szukać nowego kompletu.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Loading...